Japonia nierzadko kojarzy się wyjątkowo egzotycznie – kraj gejsz i samurajów, zaawansowanych technologii, mangi i anime oraz, oczywiście, kwitnących wiśni, czyli sakury. W XXI wieku gejsze co prawda są, ale bardzo niewiele, samurajów brak od 150 lat, technologie objęły transport i toalety, ale bankowość już niekoniecznie, a wiśnie do atrakcji należą, tylko że nie zawsze je widać spomiędzy obłoków dymu grillowego, bo głównie w ten sposób świętuje się hanami, czyli podziwianie wiśni – piknikiem z mięsem z grilla i dużą ilością alkoholu spożywanymi w parkach z kwitnącą sakurą. Japonia, w coraz szerszym rozkroku pomiędzy tradycją, a nowoczesnością, wciąż zachwyca, chociaż nie zawsze tym, co można zobaczyć na pierwszych stronach przewodników. Spójrzmy na Japonię codzienną – na wpływ pór roku na życie mieszkańców (i asortyment w sklepach i restauracjach), na to, co się je na co dzień, a co od święta, jak mieszkają Japończycy, gdzie się kąpią oraz dlaczego idea meiwaku jest tak ważna w japońskim społeczeństwie. Spójrzmy na kraj, z którego nie chce się wyjeżdżać, a do którego bardzo chce się wracać.
Aleksandra Jaworowicz-Zimny – absolwentka poznańskiej japonistyki i wykładowca na japonistyce Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. W Japonii spędziła pięć lat – choć przez cały czas mieszkała w Sapporo na Hokkadio, starała się w wolnych chwilach dotrzeć we wszystkie zakątki kraju. Uwielbia góry, śnieżne zimy i zielonoherbacianą czekoladę.